Foto: arch. pryw. |
Decyzja o zmianie pewnie nigdy nie jest łatwa. Ale czasem wpada, ot tak!, do głowy. Albo też to, co tkwi wewnątrz, w człowieku, wreszcie się krystalizuje.
Pewnego wrześniowego poranka, idąc rano do pracy, wyobraziłam sobie spotkanie z dawno nie widzianą osobą. Kimś, kogo znam: – Jak było na wakacjach?
– Aaa, no szybko zleciało… I znów, trzeba do pracy – tak brzmiał scenariusz, który automatycznie wyświetlił się w mojej głowie. Narzekactwo, w istocie zakleszczające w bezradności.
Zaraz jednak, do głowy przyszła inna myśl:
– Było super!
Czujecie różnicę?
Oznaczałoby to, że chcę wspominać, że było dobrze, fajnie, a nie użalać się, iż wraca codzienna rutyna.
No ba!, w takim myśleniu to chyba już się ćwiczę.
-----
Ten krótki tekst jest dla mnie dobrym pretekstem, by oznajmić, że blog się będzie zmieniał. Jeszcze nie wiem jak. Proces decyzyjny w moim przypadku trwa zwykle długo. W tempie, takim – powiedziałabym: slow. Na które jednak jest we mnie zgoda.
Coraz bardziej przekonuję się, że stare książki, choć – jak ktoś powiedział: pasujące do mnie, i choć bliskie memu codziennemu życiu – bo związane z pracą, to już nie moja skóra. W dodatku... to beżowe tło, jest zdecydowanie za ciężkie. Czuję to.
Lubię długie, wyważone teksty. I lubię nad nimi pracować. Ale na blog muszę wpuścić nieco powietrza. Jakieś krótkie formy, coś jak #notatkizżycia. Wszak pisanie to dla mnie dobry sposób na uwalnianie nadmiaru treści, który mam nieraz w głowie.
Zaczynam więc szukać pomysłu na zmianę. Podzielcie się, jeśli mielibyście jakieś uwagi czy sugestie odnośnie mojego bloga.
A statek odpłynął, zabierając mnie w podróż ku zmianie. To również ja byłam tą osobą, która stała na brzegu.
Kontaktujcie się ze mną na adres: mstopa7@gmail.com
albo bezpośrednio pod tekstem, za pomocą formularza: Komentarze.
0 comments
Prześlij komentarz