środa, 3 października 2012

O segregacji, czyli dlaczego hiszpańskie pojemniki nie czują się niepotrzebne

Foto: arch. pryw.

Pierwsza moja wizyta w Hiszpanii to totalne zauroczenie czymś, na co turyści z reguły nie zwracają uwagi – tamtejszą segregacją śmieci.


W Barcelonie są trzy rodzaje pojemników, oznaczone odpowiednio kolorami: żółtym, zielonym i niebieskim. Nietrudno się domyślić, że służą do zbiórki materiałów takich, jak plastik, szkło i papier. Jest ich dużo w centrum miasta, które przecież ma zwartą zabudowę, a uliczki są wąskie. Kontenery stanowią, można powiedzieć, nieodłączny element zabytkowej jego tkanki. Czasem można je znaleźć nawet na sąsiadujących ulicach lub tej samej – w odległości zaledwie kilkuset metrów od siebie. I co również widać: służby sprzątające rzeczywiście działają. Pojemniki są regularnie opróżniane.

Innego rodzaju kontenery znajdują się na stacjach barcelońskiego metra czy na dworcu głównym. Chodzi przy tym nie tylko o ich kształt, ale i kolor oznaczenia odpadów – pojawiają się tu bowiem biały i czerwony.

Na czystość i sprawne zarządzanie selektywną zbiórką w Hiszpanii zwraca uwagę wielu turystów, o czym można się przekonać przeglądając blogi i fora internetowe. Jednak, jak podkreślają specjaliści, dostrzegalny porządek to nie efekt społecznej dyscypliny i zmiany mentalności Hiszpanów (bo ta przecież jest niezbędna, by zacząć segregować), ale przede wszystkim wzorcowej organizacji służb porządkowych.

W dalszym ciągu szokują jednak śmieci na podłodze w barach i knajpach, rozrzucone z reguły tuż przy bufecie – od papierowych chusteczek poczynając, a na resztach jedzenia kończąc. Bywalcy i znawcy hiszpańskich zwyczajów twierdzą, że świadczy to o popularności danego miejsca i należy mu to liczyć na plus. Sprawdza się tu bowiem zasada: im więcej śmieci, tym więcej gości. Podobno lokale znajdujące się w Andaluzji są bardziej zaśmiecone niż te na północy kraju. Jak widać, z tym nawykiem – mimo narzuconego systemu – Hiszpanie nie zerwali.

Ale segregacja śmieci to nie europejski pomysł. Za inicjatora pierwszego na świecie systemu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych uznaje się pułkownika Georga E. Waringa, a powstanie tej koncepcji datuje się na ostatnie dziesięciolecie XIX wieku. Pomysł Waringa pozwolił na zbudowanie ręcznej sortowni w Nowym Jorku. Ideę podchwyciły następnie inne kraje – była w nich powielana i rozwijana. W Europie jako pierwsze ustawę o odpadach wprowadziły Niemcy. Uchwaliły ją w 1972 roku, a dziś już 95 proc. obywateli deklaruje, że segreguje odpady u źródła, czyli w domach. W Polsce podobną ustawę uchwalono w roku 1998, by po trzech latach dostosować ją do unijnych zasad.

Według dostępnych źródeł, w Hiszpanii za sprawą selektywnej zbiórki recyklingowi (odzysk i ponowny przerób, na użytek przemysłowy) jest dziś poddawane 34 proc. odpadów. Pierwsza w tym rankingu jest Holandia, z udziałem na poziomie 63 procent.

0 comments

Prześlij komentarz